|
KND //Dowództwo Klanu Na Drzewie Teraz na kud.ok1.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Sob 20:15, 23 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 21:31, 23 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Sob 22:05, 23 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 23:15, 23 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Nie 9:24, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Nie 15:33, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Nie 19:55, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Nie 20:44, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Nie 20:58, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Nie 21:52, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Nie 21:53, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Nie 21:56, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Nie 21:57, 24 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 15:31, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pon 15:37, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Pon 15:42, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pon 16:13, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po oddzieleniu klanowiczy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Pon 16:19, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po oddzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pon 16:46, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po oddzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Pon 16:53, 25 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po oddzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły
i ogłosili swoje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:25, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pią 18:30, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Pią 18:37, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pią 18:38, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Pią 19:10, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pią 22:53, 29 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Sob 0:13, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 11:39, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Sob 11:47, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 11:55, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Sob 14:11, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 14:47, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 17:12, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 17:38, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Sob 18:42, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|