|
KND //Dowództwo Klanu Na Drzewie Teraz na kud.ok1.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Sob 20:09, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Sob 20:27, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Sob 21:31, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Sob 22:02, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Sob 22:32, 30 Wrz 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Nie 9:36, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Nie 13:31, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Nie 15:18, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Nie 16:37, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Nie 18:08, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Nie 21:32, 01 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Pon 7:31, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pon 17:07, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Pon 18:02, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Pon 18:19, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Pon 21:15, 02 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Wto 17:00, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Wto 17:26, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Wto 18:22, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Wto 18:29, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Wto 20:42, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Śro 16:16, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Śro 17:38, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się
że majtki z
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Śro 17:46, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Śro 18:44, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Śro 19:14, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Śro 19:18, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Śro 19:35, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Śro 19:56, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fredos
Znany Członek
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/3 Skąd: Wieluń, Polska
|
Wysłany: Śro 21:05, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Dan460
Agent numer 460
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 853
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/3
|
Wysłany: Śro 21:13, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w zbiorniku na kapsle
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Śro 21:14, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Czw 12:05, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Numero zero
Agent numer 0
Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Warszawa :]
|
Wysłany: Czw 17:10, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aga 4343
Agent numer 4343
Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: z Wrocka :)
|
Wysłany: Czw 17:14, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|