Forum KND //Dowództwo Klanu Na Drzewie
Teraz na kud.ok1.pl
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zabawa w trzy słowa
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KND //Dowództwo Klanu Na Drzewie Strona Główna -> Gry i Zabawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Czw 17:29, 05 Paź 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga 4343
Agent numer 4343
Agent numer 4343



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Wrocka :)

PostWysłany: Czw 17:33, 05 Paź 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Czw 17:35, 05 Paź 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga 4343
Agent numer 4343
Agent numer 4343



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Wrocka :)

PostWysłany: Czw 17:51, 05 Paź 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Czw 17:56, 05 Paź 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
numer PK
Agent numer PK
Agent numer PK



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 15:43, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga 4343
Agent numer 4343
Agent numer 4343



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Wrocka :)

PostWysłany: Pią 16:49, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Pią 17:56, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 20:06, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Pią 20:13, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 20:15, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
numer PK
Agent numer PK
Agent numer PK



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 20:34, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 20:37, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Pią 20:53, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 20:56, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to
nic nie znaczyło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Pią 21:49, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 21:50, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Pią 21:56, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 22:03, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Pią 22:21, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Pią 22:27, 03 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
numer PK
Agent numer PK
Agent numer PK



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:08, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Sob 11:19, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
numer PK
Agent numer PK
Agent numer PK



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:41, 04 Lis 2006    Temat postu:

Wysłany: Sob 11:19, 04 Lis 2006 Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Sob 11:42, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
numer PK
Agent numer PK
Agent numer PK



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:52, 04 Lis 2006    Temat postu:

Wysłany: Sob 11:42, 04 Lis 2006 Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aga 4343
Agent numer 4343
Agent numer 4343



Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 539
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Wrocka :)

PostWysłany: Sob 11:53, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo nie chciał


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Sob 11:53, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
numer PK
Agent numer PK
Agent numer PK



Dołączył: 03 Sie 2006
Posty: 484
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 11:59, 04 Lis 2006    Temat postu:

Wysłany: Sob 11:53, 04 Lis 2006 Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Sob 12:05, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna, który śmierdział zgniłym


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Sob 14:40, 04 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna, który śmierdział zgniłym, przeterminoanym, i rzecz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Nie 17:55, 05 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna, który śmierdział zgniłym, przeterminoanym, i rzecz jasna starym serem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Nie 17:57, 05 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna, który śmierdział zgniłym, przeterminoanym, i rzecz jasna starym serem. "Ser..." - Hoagie się


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fredos
Znany Członek



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/3
Skąd: Wieluń, Polska

PostWysłany: Nie 18:00, 05 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna, który śmierdział zgniłym, przeterminoanym, i rzecz jasna starym serem. "Ser..." - Hoagie się oblizał. Wally spojrzał


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Numero zero
Agent numer 0
Agent numer 0



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa :]

PostWysłany: Nie 18:01, 05 Lis 2006    Temat postu:

Klan Na Drzewie - zdanie to jest symbolem dumy i niepohamowanej, wielkiej radości. Pewnego razu członkowie pewnej załogi: Sektora o nowej renomie zostali przeniesieni do Sektora V, gdzie znaleźli grono nowych przyjaciół, którzy byli bardzo mili i wyspecjalizowani w misjach. Kuki i Wally byli w sobie zakochani ale nie o tym temat:). No więc nowi członkowie pochodzili z bardzo dalekiego kraju. Numer 1 zawsze będzie pamiętał, jak się przeprowadzał z Anglii do USA, krainy bezgranicznego absurdu. Zdarzyło się to, gdy miał trzy miesiące [to rzeczywiście musiał pamiętac:D] i kilka latek. [on się przeprowadził, gdy miał trzy LATA] Poznał wtedy swoich przyszłych przyjaciół. Byli to: Hoagie, Wally, Kuki i Abby. No i potem poznał Izię. No i kilka miesięcy później pocałował wiadomo kogo i wtedy to wstąpił jakoś w progi KND z Hoagiem i resztą swoich przyjaciół. Póżniej było bardzo fajnie. Zabijali dorosłych, ale nie do grobu, tylko dechami od trumny. Potem wzywali księdza, a Abby załamywała się,bo większość grupy udawała żaby, bo tak bardzo lubili brak myślenia podczas bardzo ważnych misji. No, oprócz Nigela. Niestety tylko on podejrzewał,że zastawiono sieci pod kościołem.W siłowni rozkładali nowy sprzęt, gdy Sektor V wkroczył do akcji. Okazało się, że ktoś ukradł sprzęt, zanim Nigelowi zginął drobny pieniążek, za którym coś tam było. Następnie wziął siekierę i wywalił toaletę Toaletora. Kuki tymczasem miała pełne kieszenie i kupiła wszystkim po butelce bąbelków, które nie smakowały jak ten cały Sprinter Numeru 58,ale jak Tęczowe Kropelki Radości, które działały podobnie jak substancja, którą Abby wypiła na urodzinach takiej jednej Jenny i była wtedy upojona cukrem typu TXo01Phlbt,tajnego składnika stworzonego przez tego głupiego i niezdarnego Toaa... a nie, nie pamiętam kogo.Toaletor nie umiałby zrobic czegoś takiego.Ich DND to było bardzo duże i z zaawansowanym wskaźnikiem cholesterolu. Hoagie o nazwisku Gilligan, pamiętał doskonale o porach obiadowych, projektach, i pozostałych codziennych czynnościach, jakie lubił. Tymczasem tajemniczy hydraulik z mojego domu, knuł plan przeciwko wszystkim dzieciom, które zużywają wodę zdecydowanie za wcześnie i w Lany Poniedziałek. No i hydraulik postanowił uprowadzić Numer 13 za niezakręcony kran w szkolnej toalecie, a także pewnego Johna za rozlanie wody w gabinecie Doktora Kostka,Ząbka i Toaletora. Jednakże ponieważ Toaletor nie gniewał się, że woda została wylana, postanowił popsuć podróże kanalizacyjne zastawiając przy okazji coś,co świadczy o jego głupocie i bojaźni do Numeru Cztery, który go zmasakrował w kinie. Tak więc Toaletor ubrał zbroje termitoaletora i chwiejnym krokiem udał się do szefa o pozwolenie na dopadnięcie Wally'ego i po drodze się poślizgnął i wywalił się na beton,ale dzięki temu nie zdążył zareklamować miękkości papieru, którego sam używał w miejscu,gdzie król piechotą chodzi xP.
Tron królewski, który był z odpicowanego złota, pozłacanego i z ekranem TV krystaliczno-ciekłym, dzięki któremu można było oglądać telewizję i zjadac coś co smakowało jak to, co powinno teoretycznie wyglądać jak ciasteczka z czekoladą, ale, w których znajdował się wywar z gumijagódek, które zebrał taki troll,który postawiał różne spawy niezupełnie na miejscu. Hoagie wraz z Abby i Nigelem ruszyli powstrzymać szalonego i natknęli się na sługusów Hydraulika. Numer 5 wpadła na genialny pomysł ^^ Polegał on na tym, że pójdą do Hydraulika i go zleją ku chwale KND. Jednak pozostawał dalej pomysł nie natykania się na tego kogoś kto nie lubi zwierząt. A tym kimś był <Transmission Interrupted> oczywiście nasz kochany i przez wszystkich bardzo dobrze znany.. No cóz, to był Pan B. Zdziwieni? Cała historia kończy się tutaj, czyli dokładnie w miejscu, gdzie armia, którą dowodził były generał Ciasteczkowki wygrała. Dlatego też załoga G, McGayver i Feflung została wykopana ze schowka na miotły i przyprowadzona do pewnego muzyka, który ich dobił swoją grą na ukulele i harmonijce 2w1 a także na suzafonie (nie tubie). No i ten artysta nagrał teledysk o pragnieniu i wtedy Nigel się wkurzył jak Wally kiedy źli rycerze, kiedy porywali Kuki do tępego zamku z piasku. Koniec tej historyjki jest bliski więc będę już chyba kończyć powoli, chociaż jak mnie ładnie poprosicie to i tak dospamuję kilometr opowieści:> No więc pewnego rzutu włócznią w dom złego dorosłego, ludzie z Sektora V byli źli. A byli źli dlatego, ponieważ ten dorosły śmierdział masłem. Nie mogli wytrzymać więc wzięli margarynę i posmarowali nią kota, należącego niegdyś do Numeru 13. Numer 13 się o niego poślizgnął, wyleciał za okno, i totalnie zmylił swoim sygnałem ręcznym okolicznych agentów Armii Śmierdzących Masłem Dorosłych (:P). Numer 60 wpadł na wspaniały pomysł polegający na tym, że ktoś musiał.. Zaraz, zaraz, teraz wam nie powiem, ponieważ najpierw wspomnę o końcu historii. Mianowicie, koniec jest niedługo, ponieważ autorom znudziło się już kopiowanie tak dużego tekstu jak ten. Dlatego też... K-K (Kętaki) postanowili, że nieco to skrócą, więc po wydzieleniu klanowiczy wszyscy się zebrali na narzeczu Statuły i ogłosili swoje jakże szanownie wypasione przemówienie, w którym jakże efektownie odpicowali to, o czym był cały ten hałas. I jak zakończyli przemówienie to okazało się, że nikt ich nie słuchał. Nigel tak się wkurzył, że pozostali woleli nie udawać już Izki, więc postanowili zwiać ze sceny. Poddali się bardzo szybko bo ich otoczyli podejrzani goście z okularami plażowymi firmy "Bajtex i społka". Każdy z nich patrzył na załogę z wyższością i miewano lęk wysokości. Wtenczas Wally mył sobie kciuka, a reszta mu pomagała, gdyż owy kciuk był be. Potem, gdy już skończyli, Izka postanowiła napaść na Abby bo była cholernie zazdrosna o wiadomo kogo, który ostatnio bardzo często podciągał spodenki ponieważ bał się, że majtki z Tęczowymi Małpkami znowu ujrzą światło dzienne. Izka z zadrości o mało nie dostała czkawki afrykańskiej takiej jak dostał Numer 60 w okresie buntu wielkich niedźwiedzi polarnych na ich bazę KND... To było okropne... Ich armia była tak gigantycznie duża, że zmiotła z powierzchni ziemi wszystkie czołgi KND. Zaciężne i różne inne wyleciały w powietrze, gdzie już czekały na nie inne, równie potężne jak ISU-3 w starciu strasznie dziwne gostki. Ale co do całej sprawy, to nic nie znaczyło. Nigel postanowił, że weźmie i pacnie wpierw kilka małych czółek swoją rąćką... Rachel nie była chętna do rozmowy bo oberwała Toaletorwem w czółko. Musia znowu zabiła małpkę, a Hoagie nie zabił żadnej małpki bo był dobrym pokarmem dla Klapsosztajna, który śmierdział zgniłym, przeterminoanym, i rzecz jasna starym serem. "Ser..." - Hoagie się oblizał. Wally spojrzał na wielką górę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum KND //Dowództwo Klanu Na Drzewie Strona Główna -> Gry i Zabawy Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 10 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin